środa, 6 listopada 2013

2. MATKO TO ONE DIRECTION!

MATKO TO ONE DIRECTION!

Rozdział drugi.

*Ranek*
Wreszcie weekend, więc się wyspałam. No ale najwspanialszy Cookie musiał mnie obudzić chodząc po mojej twarzy.
-Cookie złaź z mojej twarzy!-krzyknęłam odpychając psa. Niestety już nie mogłam zasnąć więc wstałam, ubrałam się w dresy i poszłam z nim na spacer. Były pustki, dosłownie. Gdy już tak chodziliśmy przyszedł do mnie sms z adresem od Niall'a. Chyba zapomniało mu się wczoraj wysłać. Napisał że mam być na 15. Miałam jeszcze 3 godziny, więc nie spieszy mi się. Po 30 minutach spaceru wróciłam do domu. Mojego taty nie ma być znowu cały weekend, normalka. Gdy weszłam do domu była już 12:30 więc miałam dużo czasu. Poszłam do kuchni i zaczęłam gotować obiad, niby zwykłe gofry ale były smakowite! 
Gdy już zjadłam była 13:30 więc pooglądałam jeszcze telewizję. Jak spojrzałam na zegarek była już 14:30. Szybko poszłam po schodach się przebrać. Ułożyłam włosy, ubrała buty i kurtkę. Wyszłam na spokojnie bo mieszkali 10 minut piechotą od mnie. 
Gdy doszłam do domu Niall'a zaniemówiłam. Matko jego dom jest ogromny! Zadzwoniłam dzwonkiem, i słyszałam tupot jak ktoś biegnie do drzwi. Od kluczył wszystkie zameczki pokoleji i zza drzwi ukazał mi się nie kto inny jak sam Niall.
-Charlie, już myślałem że nie przyjdziesz.-powiedział uśmiechnięty. Przytuliliśmy się na powitanie i weszłam wgłąb domu, nagle przed mną stanęło w szeregu 4 chłopców. Pierwszy był wysoki brunet z lokami na głowie. 
-Jestem Harry.-uśmiechnął się ciepło i wystawił swoją dłoń w moim kierunku, uścisnęłam ją.
-Ja Charlie.-powiedziałam miło. Tak kolejno przedstawiło mi się 3 chłopaków, następny był Zayn, potem Liam i Louis. Mili z nich chłopcy, Niall zaprowadził mnie do salonu gdzie usiadłam, a on zniknął w jakimś pomieszczeniu, była to chyba kuchnia bo wrócił z górą jedzenia. Usiadł koło mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Jak Ci dzień minął?-zapytał miło.
-Tak jak zawsze, Cookie mi dzisiaj bardzo miłą pobudkę zrobił.-powiedziałam zirytowana. Zaśmiał się, przyszedł do nas nagle jeden z jego kolegów, bodajże Harry? Tak, to był on. 
-Zagracie z nami w butelkę? Proszęęęę...-powiedział przeciągając. Niall już zaczął mówić kiedy pierwsza wypowiedziałam.
-Jasne!-powiedziałam entuzjastycznie. Niall tylko na mnie spojrzał z ukosa i poszliśmy do reszty. Pierwszy kręcił Louis. Wypadło na mnie, niestety chyba?
-Wyzwanie.-powiedziałam
-Pocałuj Nialla.-powiedział śmiejąc się szatańsko.
-Ale my się przyjaźnimy.-powiedziałam
-Dalej, dalej.-powiedział nadal się śmiejąc. Pocałowałam szybko blondyna i rozległo się "uuuuuuuuuu" ze strony chłopaków. Zaczęłam kręcić kiedy wypadło na Harrego.
-Wyzwanie.-powiedział luźno.
-Ok hmm.. wyjdź na ulicę i powiedz że hm... kochasz.. hmm.. biegać na goło.-powiedziałam śmiejąc się. Wszyscy się śmiali a bezradny Harry wyszedł na ulicę, wszyscy podbiegliśmy pod okno i oglądaliśmy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz